wtorek, 8 października 2013

Prolog { Trochę o Białych i lusterku Diany }

Niall Horan nie był zwyczajnym aniołem. Mnóstwo tatuaży i przekłuta brew skutecznie odróżniały go od mieszkańców Wyższej Arkadii, choć nie przejmował się tym szczególnie. Lubił swój wygląd i nie zamierzał go zmieniać w najbliższym czasie.
Centrum Przydziałów oddało mu pod opiekę studentkę drugiego roku filologii angielskiej, Dianę Harris. Miała długie brązowe włosy i duże, ciemne oczy. I niezbyt wierzyła w anioły.
Posada Anioła Stróża nie należała do najprostszych. Niall musiał pilnować, żeby ludzie schodzący ze swoich dróg nie natknęli się na nią, ale osobę bez anioła. Tylko wybrani zasłużyli na stróżów.
Każdy w Niebie miał swoje akta. Teczka Diany leżała na stole w salonie blondyna, nigdy nie mógł znaleźć chwili żeby ją przejrzeć i ewentualnie uzupełnić. Lustro, przez które obserwował dziewczynę, całkowicie go zafascynowało. Godzinami potrafił patrzeć, jak chodzi i uśmiecha się do znajomych. Kiedy schodził na ziemię, trzymał się z daleka. Obserwował ją z ukrycia, choć nazwanie tego śledzeniem było lekką przesadą. On po prostu wykonywał swoją pracę.

~

Była prawie 21. Widząc że Diana zmierza pod prysznic, Niall odłożył lusterko. Osobiście nie chciałby, żeby obca osoba oglądała go podczas kąpieli. Nie był aż tak bardzo napalony.
No, może trochę. Ale nie tak bardzo.
Westchnął cicho i odwrócił lustro, po czym położył je delikatnie na kanapie. Zostało delikatnie ozdobione misternymi malunkami kwiatów. Każde lustro było robione na zamówienie i odzwierciedlało duszę przydzielonego mu człowieka. Lusterko Diany wskazywało na to, że w głębi serca jest wyjątkowo krucha i może nawet trochę smutna i samotna. Przynajmniej takie wrażenie odnosił Niall.
Śpiewała pod prysznicem, nawet tego nieświadoma. Horan nie patrzył, ale słuchał. Uwielbiał jej głos.

~

Historia Nialla wydawała się dziwną i zawiłą opowieścią. Pewnego dnia po prostu się pojawił, podniósł powieki i zrobił pierwszy wdech. Nie miał wtedy jeszcze żadnych tatuaży czy kolczyków, siedział już we własnym domu i nie wiedział, co się dzieje. Umiał mówić w kilku językach i co ciekawsze- od razu został obdarowany skrzydłami. A na anielskie skrzydła trzeba sobie zasłużyć, o czym dowiedział się później. W ten sposób narodziła się niewielka grupa istot, nazywanych Białymi. Każdy z nich miał swoje specjalne moce lub coś, co odróżniało ich od innych. Nikt nie miał pojęcia, skąd się wzięli i jakim cudem mają większe możliwości od reszty niebiańskiego społeczeństwa. Do Białych zaliczano 3 aniołów- Nialla ze skrzydłami, Eleanor Calder strzelającą piorunami z palców i Harry' ego Stylesa, który czytał w myślach.

~

Diana Harris przerzuciła mokre włosy na ramię i odwróciła stronę książki jeszcze raz, upewniając się, że wszystko zapamiętała. Nie lubiła być nieprzygotowana i wolała uniknąć niepotrzebnego stresu. Rozejrzała się po oświetlonym pokoju, owiana dziwnym wrażeniem, że ktoś ją obserwuję.
"Paranoja."- przebiegło jej przez myśl, i pokręciła głową nie dowierzając w to, że pomyślała że morderca może siedzieć w jej pokoju.
Telefon porzucony na fioletowej pościeli zabrzęczał wściekle, zwiastując dostarczenie nowej wiadomości.


~*~
Heloł, witam, cześć i czołem! Jestem za prologiem, który w sumie nawet mi się podoba. To tego. Nie bardzo wiem co jeszcze napisać. Bla bla bla bla bla bla. Jakbyście miały jakieś pytania, to kieruję was na mojego twittera @idk_harreh
Asdfghjkl nareszcie piszę bloga!



4 komentarze:

  1. To jest zajebiste dopiero pierwszy rozdział czytam i juz mi się podoba xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. *.*
    Przeczytałam właśnie Prolog i.. brak słów.
    Cudowne ! :D Świetny pomysł, niesamowicie piszesz ;D
    http://sherbet69.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ! To jest po prostu boskie ! Skad masz takie pomysly, jejku *.*

    OdpowiedzUsuń