czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 6. { Obce sypialnie, łzy i wyjaśnienia }

Jedynym, co czułam, był ból. Przenikający do szpiku kości ból w ręce. Miałam wrażenie, że płonę.
Uchyliłam powoli powieki. Bałam się tego, co mogłam zobaczyć, nie chciałam widzieć niczego prócz czterech ścian. Kątem oka dostrzegłam ruch po prawej i ciężko odwróciłam głowę w tamtym kierunku. Przez chwilę obraz był zamazany, ale i tak mogłam rozpoznać kontury ciała Nialla. Siedział skulony w twarzą w dłoniach, a kosmyki włosów miał zaciśnięte w pięści. Od razu się spięłam i moje serce zaczęło szybciej bić. Miałam nadzieję, że te skrzydła to były tylko moje urojenia, że to się nie działo naprawdę, a w realistycznym śnie. 
Chyba wyczuł moje spojrzenie na sobie, bo odwrócił się do mnie i szybko wyciągnął rękę, na co gwałtownie przesunęłam się w głąb łóżka. 
-Proszę, nie dotykaj mnie...- wyszeptałam i łza spłynęła po moim policzku. Byłam przerażona tym, co może nastąpić. 
-Boisz się?- zapytał łamiącym się głosem. Objęłam się mocno ramionami i wbiłam wzrok w kolana.- Boże, ty naprawdę się mnie boisz.- powiedział jakby do siebie. Wyglądał jakbym uderzyła go w głowę patelnią. 
-Gdzie mnie zabrałeś?- odważyłam się przemówić, ale brzmiałam słabiej, niż sobie to zaplanowałam.- Chcę wrócić do domu. Proszę. 
-Jesteś u mnie.- odpowiedział i podszedł do szafki, mocno ściskając jej brzegi dłońmi.- Na razie nie możesz wyjść. Spróbuj się przespać.- poprosił i wyszedł, nawet na mnie nie patrząc. 
Znowu siedziałam jak sparaliżowana. Minęło kilka dobrych minut, kiedy drzwi ponownie się uchyliły. Przycisnęłam kołdrę do piersi, jakby miała mnie obronić przed całym złem tego świata. Westchnął głęboko i wszedł powoli do środka, trzymając w ręku szklankę z wodą i jakieś opakowanie. Przesunęłam się na drugi kraniec łóżka, starając się zachować jak największy dystans pomiędzy nami. 
-Połknij jedną, okej?- poprosił cicho. 
-Nie.- odpowiedziałam unikając jego wzroku. 
-Pomoże na rękę. Ból zniknie, obiecuję...
-Nie!- krzyknęłam stanowczo.- Pojawiasz się nie wiadomo skąd, przetrzymujesz mnie wbrew mojej woli nie wiadomo gdzie, i z niewiadomych powodów z pleców wyrastają ci skrzydła, a jak ostatnio sprawdzałam, to ludzie tak nie umieją!- cała się trzęsłam, gdy to wykrzykiwałam.
-Mogę ci wszystko wytłumaczyć...
-Pokaż mi.- wyszeptałam szukając odpowiedzi w jego oczach.- Pokaż mi je. Pozwól mi zobaczyć.
Zwiesił głowę, jakby bił się w myślach sam ze sobą. Przeczesał palcami włosy, co było oznaką jego wyraźnego zdenerwowania. Podniósł na mnie wzrok i przejechał językiem po ustach.
-No... okej.- powiedział cicho i przymknął oczy. Kilka sekund później czarne, puchate skrzydła rozłożyły się na całą swoją długość. Były ogromne. Znów przytłoczył mnie strach. To chyba przez ich kolor.
-M... mogę?- zapytałam wyciągając niepewnie dłoń. Przytaknął powoli i przysunął skrzydło w moją stronę. Było miękkie i przyjemnie w dotyku, jak najdelikatniejsze ptasie pióra.- Kim ty jesteś?
-Chcesz prawdy?- upewnił się wpatrując się w moje oczy. Pokiwałam lekko głową.- Jestem Białym Aniołem. To znaczy, że nie prowadziłem życia na ziemi, pewnego dnia po prostu się tu pojawiłem. Dostałem pracę Anioła Stróża i ciebie pod opiekę. Do końca twojego życia będę pojawiał się obok ciebie w razie niebezpieczeństwa. Jeśli chcesz i wyrazisz pisemną, przypieczętowaną zgodę, będę mógł wyczyścić ci pamięć dotyczącą mojej osoby, i kiedy zejdę na ziemię, nie zobaczysz mnie. Nigdy.
Poczułam, jakby coś we mnie pękło. Nie chciałam go znać, ale nie chciałam też żyć bez niego. 
-Czemu nie mogłam się ruszyć?- zapytałam skubiąc pościel.
-Zauroczył cię. Niektóre nadprzyrodzone istoty potrafią kontrolować twoje ruchy i uczynki, ale nie uczucia. Nie mogą sprawić, że kogoś pokochasz, znienawidzisz.
-Też to umiesz?- przełknął ślinę.
-Tak.
-Zrobiłeś mi to kiedyś?
-Tylko ten raz, kiedy kazałem ci uciekać. Nie powiedziałem wszystkiego, więc wróciłaś.
-Dlaczego mam ci wierzyć?
-Bo mogę zauroczyć cię teraz. Zmusić cię do połknięcia tej tabletki, sprawić, że nie będziesz wściekła.
-Więc dlaczego tego nie robisz?
-Jesteś dla mnie ważna. Nie mógłbym.- wyszeptał i zwinął skrzydła, a jego oczy na powrót stały się jasnoniebieskie.
-Chcę wrócić do domu.- powiedziałam cicho i znów poczułam łzy spływające po moich policzkach.- Wypuść mnie.- prosiłam gniotąc kołdrę w rękach.
-Nie mogę. W Niebie czas nie istnieje. Musisz poczekać, aż głowa ci się zagoi. Jeśli zejdziemy na ziemię, umrzesz.
-Co?- odważyłam się spojrzeć mu w oczy. Były tak samo cudownie błękitne, jak ostatnim razem.
-Upadłaś. Prawdopodobnie zginiesz, kiedy wrócisz. Przepraszam za wszystko. Przepraszam, chciałem... chciałem cię tylko ochronić.- pokręcił głową i nie fatygował się pójściem do drzwi, po prostu zniknął. Rozpłynął się w powietrzu.

~

Mijały dni, a może tak mi się tylko wydawało. Nie byłam już taka wściekła, roztrzęsiona czy przerażona. Niall donosił mi posiłki kiedy akurat siedziałam w łazience lub spałam, żeby uniknąć konfrontacji ze mną.
Ósmego dnia pobytu (o ile dobrze liczyłam), jedynie udawałam sen. Gdy usłyszałam, jak wchodzi, gwałtownie się podniosłam. Wprawiło go to w osłupienie i nie bardzo wiedział, jak ma zareagować.
-Poczekaj.- poprosiłam i usiadłam na łóżku po turecku. Podszedł bliżej ramy mebla i przykląkł przy nim.- Powiedzmy, że ci wierzę i nie mam cię za psychopatę.- zagryzłam wargę i dostrzegłam, jak kąciki jego ust lekko drgnęły.- Powiesz mi wszystko, co powinnam i czego nie powinnam wiedzieć?
-Co tylko chcesz.- pokiwał gorączkowo głową. Przesunęłam się na łóżku robiąc mu miejsce. Wpatrywałam się uparcie w swoje dłonie, próbując zebrać myśli.
-Czemu twoje oczy robią się czarne?- zapytałam na początek.
-Tak zostałem stworzony. Innym Aniołom, które mają skrzydła, oczy robią się zazwyczaj bardzo jasnoniebieskie.
-Nie wszystkie Anioły mają skrzydła?
-Nie. Trzeba na to sobie czymś zasłużyć.
-Co zrobiłeś, żeby je dostać?
-Urodziłem się taki, ze skrzydłami.- odpowiedział i wzruszył ramionami.
-Masz jakieś magiczne moce?- po raz pierwszy od kilku dni zobaczyłam jego uśmiech.
-Nie, umiem wpływać na ludzi i przenosić rzeczy na odległość, i mam lusterko.
-Lusterko?- zaciekawiłam się.
-Lusterko.- machnął ręką i w dłoni pojawiło mu się zwierciadło w białej oprawie. Podał mi je i gdy spojrzałam w odbicie, faktycznie zobaczyłam siebie... z góry. Widziałam siebie patrzącą w lustro.
-Co...
-Każdy Anioł Stróż takie ma. Dzięki temu możemy zawsze mieć na oku podopiecznych.
Moje policzki zapłonęły, kiedy zrozumiałam, co powiedział. Przełknęłam ślinę i usłyszałam jego cichy śmiech.
-Nie byłbym takim palantem, nie martw się.
-Okej...- pokiwałam głową na znak, że zrozumiałam. Pytałam go jeszcze o wiele innych rzeczy, o to, co mnie ciekawiło w jego osobie. Przegadaliśmy długi czas, ale nadal trzymałam dystans pomiędzy nami. Wydawało mu się to nie przeszkadzać i z chęcią rozwiewał wszystkie moje niepewności.
Nie byłam pewna prawie niczego. Nie byłam pewna człowieka (a właściwie Anioła...), na którym mi zależało. Nie byłam pewna tego, co czyha na mnie za rogiem. Nie byłam pewna tego, czy jeszcze komuś tak łatwo zaufam. Byłam absolutnie, stuprocentowo pewna jednej rzeczy.
Miałam Anioła Stróża.
I od tego momencie moje życie zmieniło się nie do poznania.

~*~
Cześć! Napisałam ten rozdział i szczerze, nie mam pojęcia, kiedy pojawi się następny. Teraz czekam na dokładną zgodę dot. tłumaczenia (niby ją dostałam, ale wolę się upewnić xd) i biorę się za """tłumaczenie""". Zostawiam Was z tym rozdziałem, ponownie kieruję do komentarzy/ankiety i życzę miłej reszty dnia i piąteczku! : *

2 komentarze:

  1. Chciałabym mieć Anioła Stróża... ♥
    Rozdział cudowny *.*
    Tylko, błagam Cię, wyjaśnij to gejostwo Nialla w następnym rozdziale... zżera mnie ciekawość :D
    Mam lekki stresik, że Diana mu już nigdy tak do końca nie zaufa, ale zaufa, prawda? Musi - shippuję ich ♥ Aaa właśnie! Miałam się zapytać o nazwę tego pairing :DD hehe
    Jeszcze raz napiszę, że kocham Twoje opowiadania, bo je kocham i już ♥ Są boskie ♥♥♥♥
    Cieszę się, że nic jej się nie stało (teoretycznie) i jest okej. I JESTEM SZCZĘŚLIWA, ZE TAM UTKNĘŁA - TERAZ BĘDĄ MOGLI SIĘ Z NIALLEM KOCHAĆ MIŁOŚCIĄ WIECZNĄ NA WIEKI WIEKÓW I DO KOŃCA ŚWIATA I DŁUŻEJ I TO BĘDZIE CUDOWNE I PIĘKNE I CHYBA SIĘ POPŁACZĘ ♥
    Jesteś niesamowita Słońce.
    A teraz kończę, bo jutro mam zajebiście ciężki dzień i chyba umrę, więc życz mi powodzenia xx
    Całuuuskiiii
    Gosia xxo

    OdpowiedzUsuń