piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 8. { Wyznania, Anielice i niespodzianki na dużą skalę }

Zdecydowanym ruchem chwyciłam dokument i przerwałam go na dwie części. Kątem oka widziałam zdziwione spojrzenie Nialla. Zacisnęłam powieki i wzięłam głęboki wdech, zastanawiając się nad tym, co będzie później. Poczułam, jak kanapa ugina się pod ciężarem drugiego ciała i otworzyłam oczy, mierząc jego twarz w poszukiwaniu... cóż, czegokolwiek. Zmarszczył brwi w czymś, co mogło być zdziwieniem, ale nie musiało.
-Harry mówił, że chciałaś podpisać.- na jego słowa wyprostowałam się i zmrużyłam oczy podejrzliwie.
-A skąd niby Harry o tym wie?
-Czyta w myślach.- CHOLERA CHOLERA CHOLERA CHOLERA.
-Och.- wydusiłam z siebie tylko. To by tłumaczyło, dlaczego głupawo się uśmiechał przez cały czas. Po prostu słuchał tego, co myślałam.- No cóż, chciałam. Później to przemyślałam i... i... nie mogę... nie chcę się stracić.- powiedziałam cicho i wbiłam wzrok w kolana.
-Ja też bym nie chciał znikać, jeśli jesteśmy już szczerzy.- odparł i gdy na niego spojrzałam, uśmiechał się lekko.- Ale wiesz co to znaczy?
-Co?
-Że będziesz mnie miała na głowie przez jeszcze długi, długi czas.
-Absolutnie mi to nie przeszkadza.- poluzowałam uścisk wokół swoich nóg, żeby móc usiąść po turecku naprzeciw niego. Odpowiedział mi uśmiechem i wstał z kanapy otrzepując spodnie z niewidzialnego pyłku.
-Będę leciał.- obwieścił wesoło. Co ty nie powiesz... Czasami odnosiłam wrażenie, że jego żarciki bawią go samego w bardzo dużym stopniu.- Idź spać.
-Nie.- mruknęłam.- Nie jestem dzieckiem.
-Nie jesteś dzieckiem, tylko zmęczoną studentką.- wzruszył ramionami i skierował się do drzwi. Pociągnął klamkę w dół i przeszedł przez próg.
-Niall?- zagadnęłam jeszcze chwytając się brzegu drzwi.- Czym ja sobie zasłużyłam na Anioła?
-Nie wiem. To nie my zajmujemy się przydziałami, tylko Archanioły. To coś, jak tajemnica spowiedzi. Chyba, że nie jesteś szczególnie religijna. Wtedy możemy to podciągnąć pod tajemnicę lekarską. Wielki sekret.- mrugnął do mnie i oparł się dłonią o szaroniebieską ścianę klatki schodowej.- Dobranoc, Diana.
-Tak, dobranoc.- szepnęłam i wspięłam się na palce, żeby szybko przycisnąć usta do jego policzka. Odsunęłam się pospiesznie. Wyglądał na zbitego z tropu.
-Ja... Nie zdążyłam ci jeszcze podziękować. Za to, że... nie pozwoliłeś mu... no wiesz. Dziękuję.- mogłam przysiąc, że w tym momencie moja twarz zapłonęła.
-Nie ma sprawy.- uśmiechnął się lekko.- Może powinienem częściej ratować cię z opresji?- zapytał zagryzając wargę.
-Och, spadaj.- mruknęłam i uderzyłam do w wytatuowane ramię. Zamknęłam za nim drzwi i skierowałam się do okna z widokiem na podwórze. Obserwowałam, jak przeszedł za drzewo i dostrzegłam ruch czarnego skrzydła, zanim zrobił się niewidzialny.
Wróciłam do małej sypialni i opadłam na miękkie, jednoosobowe łóżko i odgarnęłam włosy z twarzy zastanawiając, jakie teraz będzie moje życie.

~

Dziewczyna stojąca przede mną wyglądała prześlicznie. Długie brązowe fale opadały na jej szczupłe ramiona i plecy, była ode mnie sporo wyższa (podejrzewam, że mogła być na równi z Niallem) i miała uśmiech, o którym zawsze marzyłam. Jedno spojrzenie na nią przysporzyło mi kilku nowych kompleksów. Blondyn stał obok i się przyglądał. Zdałam sobie sprawę, że przy pięknej Anielicy musiałam wyglądać jak krasnal z koniecznością skorygowania wielu części ciała.
Kiedy Niall się odłączył, poszłyśmy do Starbucksa. Podobno lubiła kawę stamtąd, ale nie mogła jej pić za często, bo rzadko schodziła na ziemię. Gadałyśmy o błahych sprawach jak ulubione ubrania, oglądałyśmy wystawy i buty, na które nie było mnie stać.
-Poznałaś już Harry' ego?- zapytała jednocześnie podnosząc kubek do ust.
-Mhm.- przytaknęłam i posłałam jej lekki uśmiech.- Wydają się z Niallem nierozłączni.
-Są nierozłączni.- powiedziała jakby do siebie i wsunęła dłonie w kieszenie.
-Od jak dawna są razem?
-Od kiedy pamiętam.- zamyśliła się, jakby przywołując w głowie jakieś obrazy.- To dziwne. Wśród Aniołów rzadko zdarzają się homoseksualiści.
-Dlaczego?- zaciekawiłam się.
-Nie wiem, tak już jest. Większość z nas w ogóle nie odczuwa pociągu. To Diabły są od tego. Duchy natomiast niszczą wszelkie możliwe miłości.- przyznała smutno.- To okropne! Są takie, bo nie chciały umrzeć i zostały na ziemi na zawsze. Nie mogą się widzieć i są okropnie złośliwe.- pokręciła głową.- Niegroźne, nie mogą cię dotknąć ani skrzywdzić. Fizycznie. Zrobią wszystko, żeby uprzykrzyć ci życie.
-A jak to jest z Diabłami i Aniołami? Niall czasem wspominał o "ludziach Lucyfera".
-Och, tak.- uśmiechnęła się szeroko.- Z Armią Lucka jest niezły ubaw! Często się odwiedzamy. To nie jest tak, że Niebo i Piekło toczą jakąś wojnę. Na początku za nami nie przepadali, ale naszym zadaniem było promowanie braterstwa i... różnych takich pierdół. Miałam kiedyś chłopaka Diabła!- dodała z entuzjazmem.- To specyficzne istoty. Ale da się je lubić. Jego prawdziwym imieniem było "Lewis", ale uznał, że woli jego francuski odpowiednik. Od tej pory jest Louis.
Imię Diabła odbiło się echem w mojej głowie. Zaatakował Nialla. To on był sprawcą wszystkiego, czego nie chciałam doświadczyć.
-Louis? Z jasnymi oczami i grzywką?- upewniłam się. Eleanor pokiwała głową.- Wbił nóż w nogę Nialla i próbował mnie zgwałcić.
-Och, on zawsze był taki porywczy!- machnęła ręką, jakby mówiła o wietrze w górach.- Właśnie dlatego z nim zerwałam. Był okropnym kobieciarzem...!
Jakieś trzydzieści minut później całkowicie się wyłączyłam. Anielica była niezwykle sympatyczna i naprawdę ją polubiłam, ale tematy do rozmów jej się nie kończyły. Odprowadziła mnie do domu, ale nie chciała wchodzić do środka twierdząc, że już wystarczająco zabrała mi dzień. Przytuliła mnie na pożegnanie, co było bardzo miłym gestem z jej strony, a potem poszła w swoją stronę.
Zatrzasnęłam drzwi do domu. Panowała w nim absolutna cisza, której od dłuższego czasu nie było dane mi zaznać. Kompletny spokój. Przymknęłam oczy i oparłam się o ścianę. Tak miło było pobyć przez chwilę samą.
Nagle poczułam, że coś dotyka mojego boku. To coś zacieśniło uścisk i prawie umarłam ze strachu, zanim nie uchyliłam powiek i zobaczyłam rozbawionego Nialla. Cała akcja trwała może sekundę, zanim krzyk nie wydobył się z mojego gardła.
-Boże, nienawidzę cię!- krzyknęłam i ruszyłam do swojego pokoju, żeby paść płasko na łóżko. Nadal wyraźnie rozbawiony usiadł obok i dźgnął mnie palcem.
-Ej no...- mruknął głosem nadąsanego dziecka.- Nie obrażaj się na mnie, coooo?
-Pff.- burknęłam i powstrzymałam uśmiech.
-Diana.- położył się obok, przyciskając policzek do poduszki.- Skoro masz focha... przesuniesz się chociaż? Zaraz spadnę. Strasznie wąskie to łóżko.
-Przepraszam, że nie jestem panem Niallem Horanem Śpię W Łóżku Które Pomieściłoby Rodzinę.- przesunęłam się zmuszając kąciki ust do pozostania w tym miejscu, w którym tkwiły.
-Jak zamierzasz mnie w tym przenocować?
-Nie zamierzam cię przenocować.- odparłam z przekąsem.
-Wiem, ale zawsze warto próbować.- powiedział po czym zaprezentował wszystkie swoje zęby w szerokim uśmiechu. Nie wytrzymałam i odwzajemniłam go, na co podniósł się gwałtownie z nienaturalnym okrzykiem.
-Boże, jesteś takim idiotą.- zaśmiałam się i ukryłam twarz w dłoniach.
-Ale się śmiejesz.- powiedział odciągając moje ręce. Sekundę później rozpłynął się z błyskiem w oczach.- Chodź!- usłyszałam zza uchylonego okna. Wyjrzałam przez nie i zobaczyłam Nialla stojącego na podwórku. Wyszłam z mieszkania i zamknęłam je na klucz, po czym popchnęłam drzwi klatki i dotarłam na miejsce. Rozłożył ręce, jakby chciał się przytulić, więc podeszłam chętnie i zostałam mocno objęta.
-Co... co ty robisz?- zapytałam niepewnie, gdy podsunął rękę pod moje kolana i oderwał mnie od ziemi.
-Zabieram cię na małą wycieczkę.- uśmiechnął się łobuzersko i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, rozwinął skrzydła i wyszeptał coś, żeby być niewidzialnym. Jedną ręką kurczowo złapałam się jego ramienia, a drugą szyi, przerażona perspektywą przebywania tak wysoko nad ziemią, mając za zabezpieczenie przed upadkiem jedynie jego ramiona. Gdy byliśmy nieco wyżej niż London Eye, zawisł w powietrzu, dając mi chwilę na zaczerpnięcie porządnego oddechu.
-Jesteś nienormalny!- krzyknęłam spoglądając w jego rozbawione oczy.
-Podoba ci się?- zapytał niemo prosząc o odpowiedź twierdzącą.
-Cholera, tak!- uśmiechnęłam się szeroko.- Tylko mnie nie upuść.- dla zaakcentowania moich słów mocniej przylgnęłam do niego ciałem.
-Histeryzujesz.- wywrócił oczami i zanurkował w powietrzu. Ponownie zaczęłam krzyczeć z przerażenia i ekscytacji jednocześnie, ale odpowiedział mi jedynie śmiechem.
Jeśli taka jest rola Aniołów Stróżów we wszechświecie, to ja jestem chyba jakaś zacofana.

~*~
NA WSTĘPIE CHCIAŁABYM SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ ZA TYSIĄC WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE CUDOWNI! NAPRAWDĘ DZIĘKUJĘ!
Druga rzecz to twitter i ask opowiadania. (TWITTER) (ASK). Nazwy są na Dianę, ale są to oficjalne strony opowiadania, i mówię tam ja i postacie. 
Pod każdym postem będę o tym przypominać, można pytać bohaterów opowiadania i chętnie odpowiedzą. Informuję z twittera Diany. Jeśli ktoś chce moje własne konto do czegokolwiek, może o nie zapytać i jest też w zakładce "Kontakt". 
UFF, ALE WAS ZANUDZIŁAM. JEŚLI CZYTASZ, SKOMENTUJ, PROSZĘ. NIE WYMAGAM TEGO, ALE BYŁOBY MI MIŁO. 
MIŁEGO WEEKENDU! :)


5 komentarzy:

  1. Awww... ♥ Cieszę się, że przerwała tą głupią umowę :D Nie mogłaby tego zapomnieć! ☺☺
    Też chcę sobie latać nad Londynem z moim Aniołkiem :cc To takie piękne.
    Rozdział jak zwykle cudowny i uroczy.
    Czeeekam na następny, ale to już wiesz :DD
    Gosia.
    P.S
    Przepraszam, że taki krótki komentarz, ale, wiesz... SPADŁ ŚNIEG, nie myślę o niczym innym :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. kiedy dodasz nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały będą się pojawiać mniej więcej co tydzień, może trochę wcześniej, a może trochę później. Piszę wtedy, kiedy mam wenę i ochotę, więc po prostu trzeba wchodzić i sprawdzać :D x

      Usuń
  3. Plissss jak najszybciej xd

    OdpowiedzUsuń