sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 17. { Płatki śniegu, błoto i zniszczone rzeczy }

Nie umiem pisać seks scen. Whateva. Lepiej idźcie na Darka. 
Czytacie na własną odpowiedzialność!


-Proszę, szybciej.- jęknęłam, kiedy Niall całował mnie po szyi. Uśmiechnął się i zatrzymał, co spotkało się z moim głośnym protestem. Przejechałam mocno paznokciami po plecach Anioła, na co otrzymałam od niego głębokie westchnienie. Pochwycił moje usta w pożądliwym pocałunku. Wypuściłam z siebie drżący oddech, gdy ponownie złączył nasze biodra, wypełniając mnie po brzegi cudownym uczuciem. Jęczałam mu prosto do ucha, a to dodatkowo na niego podziałało. Wędrował zachłannie dłońmi po moim ciele, wysyłając dreszcze w dół mojego kręgosłupa. Zatrzymał się gdzieś na mojej talii, zaciskając je pod wpływem przyjemności.- Rozłóż skrzydła.- poprosiłam cicho, a mój głos załamał się w pół słowa.
-Co?- zapytał, oszołomiony.
-Skrzydła. Chcę widzieć twoje skrzydła.
Zrobił tak, jak go poprosiłam. Chwilę później ogromne, czarne skrzydła rozpostarły się nad naszymi złączonymi ciałami. Uśmiechnęłam się, przejeżdżając po nich palcami. Miękkie pióra połaskotały opuszki moich palców, gdy Niall przychylił je nieco bardziej w moją stronę, okrywając nas ich ciepłem. Dodatkowy dotyk na moim ciele znów wypchnął westchnienie z głębi klatki piersiowej. Nie wiedziałam, gdzie podziać ręce, aż nie zaczepiłam ich na jego ramionach.
Uśmiechnęliśmy się do siebie, ciesząc swoją obecnością i bliskością. To był absolutnie idealny dzień.

~

Weszłam do mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Nadal byłam trochę obolała i zmęczona, ale Niall pomógł mi przynajmniej trochę stopić ból swoimi mocami. Harry wrócił około godziny później, uśmiechając się znacząco i wiążąc Niall'owi na nadgarstku niebieski koralik z mojej bransoletki. Dopiero wtedy byłam pewna, że mogę spokojnie wyjść i nie dostanie znowu żadnej gorączki.
Zdjęłam buty ze stóp i rzuciłam je w róg przedpokoju, po czym ruszyłam na kanapę w salonie. Wiedziałam, że muszę jeszcze posprzątać, zanim przyjdzie Zayn z Bonnie. Chcieli poznać mojego chłopaka... Miałam nadzieję, że uda mu się na chwilę wejść. Nie chciał się szczególnie narażać Archaniołom, a i tak prawdopodobnie nie będą traktować go lepiej po tym, jak się przywiązał. To poważna sprawa dla Aniołów. Oni nie powinni być od niczego, ani nikogo uzależnieni. Jednak wytłumaczono mi, że było wiele takich przypadków i nie zostali przez to specjalnie pokrzywdzeni. Archaniołowie zwykle krzywo patrzą na wszystkich, którzy nie są z ich kręgów. Grupa Białych była w tej kwestii szczególnie wyróżniona.
Poczułam, że zaczyna boleć mnie głowa. Zmarszczyłam brwi. Nie lubiłam brać tabletek. Przejechałam ręką po czole, nie było ciepłe. Stwierdziłam, że zaraz mi przejdzie.
Upłynęło kilka minut, zanim nie wstałam i skierowałam się do kuchni. Założyłam gumowe rękawiczki, pamiętając o niedawno pomalowanych paznokciach- nareszcie się do tego zebrałam, i teraz miały ładny, ciemnoczerwony kolor. Nie mogłam ich zniszczyć czymś takim, jak zmywanie, którego z resztą nienawidziłam. Złapałam pierwszy talerz i zaczęłam go czyścić.

~

Minęła godzina, a dom już błyszczał. Wyprostowałam się z dumą, zadowolona z efektu ciężkiej pracy. Niall powinien kończyć już dzień w pracy. Wspominał jednak, że Harry i Eleanor zmusili go, żeby został jeszcze trochę. Anioł z kręconymi włosami miał dzisiaj wpaść, w charakterze zastępstwa za mojego chłopaka. Zaynowi się to chyba nie spodoba.
Znów poczułam pulsujący ból w głowie. Cholera, może to jakiś wirus. Stwierdziłam, że będzie lepiej jeśli coś połknę. Otworzyłam szufladę, w której trzymałam najróżniejsze przeciwbólowe pigułki i połknęłam dwie zielone. One były najlepsze.
Postanowiłam, że zdrzemnę się na kilka minut przed przyjściem brata i jego narzeczonej.

~

W mieszkaniu rozległo się uporczywe pukanie do drzwi. Pomasowałam delikatnie skroń, z ulgą stwierdzając, że ból odpłynął. Spałam chyba chwilę dłużej, niż to sobie zaplanowałam.
Otworzyłam drzwi na oścież, spotykając się z ciepłym spojrzeniem Zayna i szerokim uśmiechem Bonnie. Rzuciła mi się na szyję, obejmując mocno i szczebiocząc coś o tym, jak dawno się nie widziałyśmy, i o Boże, jesteś jeszcze piękniejsza, i Zayn dużo opowiadał, i mój Boże, jestem taka szczęśliwa. Przybiłam z Zaynem żółwia i wpuściłam ich do środka. Bonnie zmusiła nas jednak, żebyśmy się uściskali, potępiając nasz brak emocji. Zmroził mnie spojrzeniem, kiedy uszczypnęłam go w tyłek.
-Więc, gdzie twój wybranek serca?- zapytał brunet, uśmiechając się krzywo. Postawiłam przed nim kubek z czarną kawą, a szczerzącej się dziewczynie nalała zielonej herbaty.
-Musiał zostać w pracy. Przyjdzie zastępstwo.
-Zastępstwo?- zachichotała Bonnie. Bardzo ją lubiłam, ale była trochę głupiutka. Najwyraźniej Zayn był w niej zakochany po uszy, bo nie wydawało mu się to w ogóle przeszkadzać.
-Pomyślałam, że chcielibyście poznać moich znajomych. Przyjdzie Harry, i może Eleanor.
-Kumple z uczelni?- zaciekawił się mój brat.
-Harry. Eleanor poznałam w kawiarni.- skłamałam gładko. Miałam nadzieję, że Anioł miał jakiekolwiek pojęcie o filologii angielskiej.- Pokaż mi lepiej ten pierścionek!- zmieniłam temat, przenosząc swoją uwagę na burzę rudych loków dziewczyny.
-Śliczny, prawda?- zachwycała się, wyciągając do mnie rękę. Złoty pierścionek miał delikatne zdobienia i jasny kamień na środku, ale nie potrafiłam powiedzieć, czy to był diament, czy cyrkonia.
-Macie ustalony termin?
-Jeszcze nie.- westchnął Zayn.- Na razie Bonnie często wyjeżdża na konferencje o słoniach.
-To nie są żadne konferencje o słoniach! Nazywasz to, jakbyśmy dyskutowali tam o tym, który ma najdłuższą trąbę. Słonie to poważna sprawa.
Pracowała w jakiejś organizacji zajmującej się ochroną środowiska. Lubowała się w zielonych barwach, które rewelacyjnie kontrastowały z kolorem jej włosów. Bonnie zawsze była chaotyczna i zdążyłam się przyzwyczaić, że wszędzie jej pełno.
-Nie lekceważę problemu słoni, kochanie.- uspokoił ją, uśmiechając się ciepło.- Słonie są dla mnie tak samo ważne, jak ty.
-Zayn, jesteś takim idiotą.- wybuchłyśmy śmiechem.
-Chciałabym ślub zimą.- obwieściła dziewczyna, pociągając łyk herbaty z filiżanki.- Wydają mi się bardziej romantyczne. Płatki śniegu we włosach i ciepło tylko w sercach.
No, proszę. Od naszego ostatniego spotkania chyba przeczytała kilka książek z poezją.
-W kościele odmarzną nam tyłki!- jęknął Zayn.
-W ogóle nie jesteś romantyczny! Płatki śniegu we włosach!
-I błoto na ulicy!
-Płatki!
-Błoto!
-Boże, błagam...- westchnęłam i zerwałam się ze swojego miejsca.- Komu jeszcze coś do picia?
-Dziękuję.
-Ja też.
Kiedy już mieli wrócić do kłótni, ktoś zapukał do drzwi. Harry. Zbawienie nadeszło!
Podbiegłam w tamtą stronę i uchyliłam drewnianą powłokę, spotykając się z dwiema nowymi sylwetkami.
-Mamy wino!- uśmiechnęła się Eleanor.- My nie możemy, ale może chociaż wasza ludzka część będzie mieć z tego pożytek.
-Dzięki.- odparłam, odbierając od niej butelkę. Zaprowadziłam ich do salonu i przedstawiłam przebywającej tam parze.
Nie minęło pół godziny, a wszyscy razem się śmialiśmy.

~
Niall's POV

Bez większego sensu przerzucałem kanały w telewizji, szukając czegoś chociaż trochę zajmującego. Wyjąłem piwo z lodówki i pociągnąłem łyk. Pieprzyć zasady, czasem można. Mecz to prawdziwie męska rzecz. Powinienem to obejrzeć.
Mój wzrok utknął na błyszczącym koraliku, który dostałem od Diany. Był zaczepiony na specjalnym rzemyku od Harry'ego, ale nie wiem czy chcę wiedzieć, co z nim robił przez tą godzinę. Powędrowałem spojrzeniem do telewizora z meczem i westchnąłem ciężko.
Tak bardzo za nią tęskniłem. Rozpoczynał się kolejny beznadziejny dzień. Nie mogłem czuć jej dotyku, słyszeć głosu, ani śmiechu. Ciężko sobie wyobrazić, jak bardzo świat próbował nas rozdzielić.
Chciałem ją zobaczyć. Wstałem z jękiem z kanapy i ruszyłem do sypialni, gdzie znajdowało się białe lusterko, klucz do jej świata, moje wszystko, kiedy byłem samotny.
-O kurwa.- wyszeptałem tylko, widząc zwierciadło.
Ciemna linie przedzielały je na dwie części.
Było pęknięte.
Coś się zaczynało.
Coś definitywnie złego.
Coś, co miało zmienić nas wszystkich na zawsze.

~*~

Cześć! Przepraszam, przepraszam, jeszcze raz przepraszam za opóźnienie. Mam dużo problemów, dość poważnych, ze zdrowiem. Przez to prawie dorobiłam się depresji, ale to inna sprawa. Z TEGO MIEJSCA CHCĘ PODZIĘKOWAĆ CUDOWNYM LEKOM HORMONALNYM! Serio, dziewczyny, nie bierzcie tego. To gówno. 

WRACAJĄC DO SPRAW WAŻNYCH.
Pozdrawiam też tych, którzy myśleli, że to będzie tylko love story. Hehe. To opowiadanie się dopiero teraz zaczyna. 
Nie wiem, kiedy rozdział.
Prawdopodobnie, około 25, 26 lutego. 
25, 26.
Nie chcę brzmieć niegrzecznie, ale mam nadzieję, że do wszystkich dotarło. Ciągle ktoś pogania mnie na asku, serio, to nie pomaga. Czym innym jest pytanie, czy termin się przesuwa, tak, to jest okej. Ale pisanie "NIE MOŻESZ SZYBCIEJ???????????" odbiera mi chęci do życia

DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ I MIŁEGO WEEKENDU!
w poniedziałek szkoła
płaczę

7 komentarzy:

  1. Boże!! Boże!! Boże!! Jesteś C-U-D-O-W-N-A!!! *_* *_* Świetne!! Czekam na następny rozdział *_* Chętnie bym teraz przeczytała, kolejne rozdziały, i tak wszystko jeszcze raz no i kilka razy i wgl *_* ...xD <3 <3 <3 <3 Kocham Cię!
    @WZtkaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiem jak ty to robisz, że wszystko jest takie urocze. Hehe seksy były hehe *.*
    NO ALE WEŹ. O CO CHODZI?! JAKIE LUSTRO? JAKIE PĘKNIĘCIA? TO NIE FAIR. NIE RÓB NAM TEGO. DLACZEGO URWAŁAŚ? NIENAWIDZĘ CIĘ ZA TO. O MÓJ BOŻE, NIE WIERZĘ. O CO CHODZI? NO KUURDEEEEEEE! AAAAAAAAAAAAAAAA!!!
    A ROZDZIAŁ PIĘKNY (JAK ZWYKLE), ALE KURDE NOO, JESTEM ZŁA. :C
    Dobra, koniec, wiesz, że cię uwielbiam, ale to było wredne.
    Mam nadzieję, że twój bąbel (?, nie chyba nie, nie wiem, nie pamiętam) zniknie i wszystko będzie w porządku. Wracaj szybciutko, bo umieram z ciekawości.
    Dasz radę. Szkoła to gówno, ale dasz radę ♥
    Gosia. xxo ☻☻☻ (ahahah, małe, wesołe murzynki się do ciebie uśmiechają)

    OdpowiedzUsuń
  3. BOSKI!!!
    Jesteś niesamowita!!!!
    Uwielbiam twojego bloga. Uzależniłam się do niego <3
    Niemoge doczekać się następnego;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazlam to opowiadanie i niezmiernie sie z tego ciesze :)
    Ta historia jest swietna i porwala mnie odrazu <3
    Mam nadzieje ze nie obrazisz sie o to ze nie komentowalam wczesniejszych rozdzialow?
    Wracajac, oczywiscie czekam na nowe :) zycze szybkiego powrotu do zdrowia i duuzoo weny zeby kolejny rozdzial byl rownie dobry a nawet lepszy niz ten xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny rozdzial!!!
    Cos sie zaczyna uhuhu ciekawie to brzmi :D Nie moge sie doczekac następnego rodziału :D Wiecej słodszej parki poprosze :) :D
    Syl xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Zabije. Zabije. Zabije!
    I w takim momęcie?! Ugh!!!! Foch! Foch! Fooooch!
    Czekam na nn
    Xx

    OdpowiedzUsuń