wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 19. { Sama }

W salonie Danielle wciąż panowała napięta atmosfera. Dziewczyna z niezwykłym zaciekawieniem przyglądała się swoim kolanom, Harry, wciąż nieźle wkurzony, wyglądał na ulicę przez okno, a Louis po prostu denerwująco się uśmiechał. Nikt nie palił się do przerwania ciszy, aż do momentu, w którym Diabeł wypełnił pomieszczenie radosnym pytaniem.
-Co was sprowadza do Piekła, moje kochane Aniołeczki?- zaczął szatyn, podwijając nogi i siadając na fotelu po turecku. Obrzuciłem go nienawistnym spojrzeniem i już chciałem w niezbyt przyjemny sposób objaśnić mu sytuację, ale niestety mówił dalej.- Harry, słoneczko, może ty mi wytłumaczysz?
Przeniosłem wzrok na chłopaka, z którego złość jakby wyparowała. Miał lekko zaróżowione policzki u góry i nie wyglądał na tego samego Anioła, jakim był na co dzień.
-Na pewno nie przyszedłem tu, żebyś mi słodził, kutasie.- odparł równie słodkim tonem i uśmiechnął się do niego fałszywie. Diabeł nie zdradzał żadnych oznak zaskoczenia. Przekrzywił głowę i wpatrywał się w niego z zaciekawieniem.- Jesteśmy tu w poważnej sprawie, ważniejszej niż ty teraz jesteś i kiedykolwiek byłeś.
Auć. 
-Mianowicie...- kontynuował.- Wszystkie lustra Stróżów popękały, w Niebie panuje chaos.
-Niebo...- westchnął Louis, jakby pogrążając się we wspomnieniach.- Takie cudowne je zapamiętałem. Nie chciałbyś mi go pokazać jeszcze raz, Harry?
Louis kompletnie ignorował jego zaczepki, a ja nie miałem wielkiej ochoty dalej brnąć w tą durną grę. Danielle patrzyła na mnie bezsilnie, jak gdyby chciała po prostu załamać ręce i wyjść. Szturchnąłem kędzierzawego Anioła siedzącego obok, na co skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Boże, dopomóż. Zachowywał się jak dziecko, które nie dostało cukierka.
-Nie. Nie chciałbym. Nie chciałbym pokazywać ci niczego, Louis. Kiedy wreszcie zrozumiesz, że nigdy cię nie kochałem?
-Nie zrozumiem, bo to niepraw...
-Przepraszam, ale czy możecie swoje prywatne sprawy roztrząsać nieco... później? Mamy faktycznie coś do zrobienia. Ważnego.
-Ich lustra pękły.- wyjaśniła Danielle smutno. Wyglądała na naprawdę przejętą całą tą sytuacją. Zawsze była mocno związana z Niebem i Aniołami, bo sama kiedyś była podopieczną. Nigdy nikomu nie powiedziała, co stało się z jej opiekunem, ani dlaczego po śmierci wybrała dla siebie Piekło. Pomijając fakt, że nie było tam wcale źle, ona nie mogła tego wcześniej wiedzieć.- Wszystkie.
Louis zmarszczył brwi. Nawet jeśli Stróżowie nie byli problemem Piekła, takie duże sprawy mogły się odbić na spokoju obu światów. Nikt nie chciał tu wojny.
Diabeł twierdził, że faktycznie coś musimy zrobić, nikt nie miał jednak pomysłu, co.
-Pomożecie?- zapytał Harry, patrząc to na Louis'ego, to na Danielle.
-Pomożemy.

~

Diana's POV

Obudziłam się z policzkiem przyciśniętym do chłodnej podłogi. Podniosłam się na łokciach i jęknęłam cicho, kiedy poczułam ból w plecach. Wyglądało na to, że przez cały czas spałam dziwnie wygięta. Z przestrachem rozejrzałam się dookoła. Wciąż znajdowałam się w upiornie białym pokoju. Z kącika mojego oka wypłynęła łza, po czym upadła na podłogę. Objęłam się ramionami, nie mogąc zrobić niczego innego w bezsilności. Bałam się, tak cholernie się bałam być tam sama. Miałam nadzieję, że Niall mnie szuka. Ktokolwiek mnie szuka. Wstałam na równe nogi i podeszłam do ściany. Zapukałam w nią cicho, ale wydała z siebie dziwny dźwięk. Metaliczny? Nie, to nie to... Wszystkie takie były, nawet podłoga. Coś musiało w tym być.
Nagle usłyszałam kroki za sobą i gwałtownie się obróciłam. Przede mną stała dziewczyna, na oko w moim wieku. Miała blond włosy i prawie przezroczystą skórę, przez co było widać jej niebieskie żyły na policzkach. Smutne oczy błyszczały zimnym błękitem. Cofnęłam się.
-Nie musisz się mnie bać.- powiedziała miękkim głosem i uśmiechnęła się lekko i... z niewiadomego powodu poczułam do niej zaufanie. Przełknęłam ślinę.- Jestem Perrie.
-Diana.
-Wiem.- machnęła dłonią, a w pustej przestrzeni pojawiły się dwa krzesła. Podsunęła mi jedno, a sama usiadła na drugim.
-Nie wolno mi niczego do ciebie przynosić, w ogóle nie powinnam tu przychodzić...
-Ale jesteś.- stwierdziłam, przerywając jej.
-Jestem.- posłała mi delikatny, ale szczery uśmiech.
-Więc dlaczego?
-Od czasu do czasu odwiedzam wszystkich mieszkańców naszego świata.- wzruszyła ramionami i zaczęła mówić dalej, zanim zdążyłam ją o cokolwiek zapytać.- Jesteś głodna? Może chcesz iść do łazienki?- skinęłam lekko głową. Była bardzo opiekuńcza, wręcz, hm, podejrzanie. Włożyła rękę w ścianę i otworzyła drzwi, wcześniej nieznane dla mnie. Moje oczy rozszerzyły się na ten widok. Wpuściła mnie do środka i zamknęła je za sobą.
Łazienka była nieduża. Miała ciasną kabinę prysznicową, z której natychmiast postanowiłam skorzystać. Obok stała toaleta, umywalka i wieszak na ręczniki.
Po umyciu się (i włosów), wyszłam z kabiny i otuliłam się miękkim materiałem ręcznika.
Minęło około pół godziny, zanim nie wyszłam. Ciągła obecność dziewczyny w pokoju mnie zaskoczyła. Siedziała na krześle i poprawiała swoje włosy. Otuliłam się ramionami, pocierając je delikatnie. Jednocześnie chciałam, żeby zniknęła i mogłabym zostać sama, a z drugiej strony rozpaczliwie pragnęłam czyjejś obecności. Zastanawiałam się, czy jej miła postawa była tylko złudzeniem, mającym wywołać u mnie poczucie komfortu i zaufania. Może była wspólniczką tego mężczyzny, który przyszedł do mnie wcześniej. Zdecydowanie nie chciałam mieć z nim więcej do czynienia. Przerażał mnie jak cholera.
Usiadłam naprzeciw dziewczyny i spojrzałam na nią spode łba. Spotkałam się z nią wzrokiem i coś we mnie uderzyło.
Jej oczy. Miały identyczny kolor, jak oczy Nialla.
Łza spłynęła w dół mojej twarzy, wyznaczając wilgotną ścieżkę przez szyję i zginęła gdzieś w materiale bluzki. Tak bardzo tęskniłam. Tak bardzo się bałam.
Czarne myśli zalały mój umysł. A co, jeśli mnie nie znajdzie? A co, jeśli nie szuka? Może nawet nie zauważył mojego zniknięcia? Byłam w jakiejś cholernej dziurze, może tu nie ma czasu? Może już nigdy go nie zobaczę?
-Diana...
-Wróci?- zapytałam, ocierając mokre policzki.
-Nie wiem.
-Wiesz.- chlipnęłam.- Wiesz! Nie chcesz mi powiedzieć! Zabijecie mnie! Umrę tu!- krzyczałam. Wstałam z krzesła i kopnęłam je, aż nie wylądowało w przeciwnym rogu pokoju.
-Musisz się uspokoić.- złapała mnie za ramiona i trzymała w żelaznym uścisku.- Ciiiiii.- szeptała, posyłając mi lekki uśmiech.- Nikt cię nie zabije, spokojnie.
-Oczy.
-Co?- zapytała w zdezorientowaniu.
-Masz jego oczy.- uśmiechnęłam się tęsknie, podtrzymując się jej barków.- Jego oczy, oczy Nialla, masz jego oczy, te same niebieskie oczy...- wyszeptałam w amoku, zanim nie osunęłam się na ziemię.

~

Ocknęłam się z niesamowitym bólem głowy. Och, musiałam się mocno uderzyć. Nie wiem, ile minęło czasu, od kiedy (o ile dobrze pamiętam) upadłam przed Perrie, gadając jak ostatnia wariatka. Tym razem nie było jej w pokoju. Cóż, nie zdziwiło mnie to jakoś szczególnie. Ile można siedzieć z jedną osobą? Dlaczego w ogóle przyszła?
Znów byłam sama w mojej białej twierdzy. Nawet krzesła zniknęły.
-Sama.- wyszeptałam na głos, chcąc się upewnić, czy naprawdę tak jest.- Sama.
Sama.

~*~
CZEŚĆ MISIE MOJE NAJUKOCHAŃSZE! ♥
PRZEPRASZAM
JESTEM STRASZNA
OKROPNA
I TAKIE TAM
MIAŁAM TROCHĘ KRYZYS W ŻYCIU
ALE CHYBA JEST JUŻ LEPIEJ
WIĘC NASTĘPNY NIE WIEM KIEDY
ALE SIĘ POJAWI SZYBCIEJ NIŻ TEN
TO NA PEWNO
DO NASTĘPNEGO ♥ ♥ ♥

8 komentarzy:

  1. PIERWSZA ! ;D
    BOZIU SWIETNY ROZDZIAL ! *_* JARAM SIE JAK GLUPIA ! WARTO BYLO CZEKAC TYLE CZASU ALE MAM NADZIEJE ZE KOLEJNY RODZIAL POJAWI SIE TROCHE SZYBCIEJ XD XOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestes beznadziejna, ok? Wartp bylo czekac tyle czasu na rozdzial, jest zajebisty! Mam nadzieje ze szybko znajda Diane, bo chyba tam zwariuje. Kocham te ff, mam nadzieje ze nowy rozdzial.bedzie szybo xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Woooow super że dodałaś ten meeega boooski rozdział ! ♡ kochana skoro miałaś problemy i nie miałaś czasu to nie ma sprawy czytelnik też człowiek zrozumie xd ... ^^ nie mogę się doczekać nn :) ♥ + Weny xx. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Powtórzę, to co już napisane: warto było czekać, Słońce ♥
    Rozdział jest genialny i napiszę jeszcze raz, że kocham Cię za tego Larry'ego! Aww i Lou taki bezwstydny :D Haha :)
    A Diana jest taka biedna.. Nie mogę się doczekać następnego, bo może się w końcu wyjaśni gdzie ona do chuja pana jest.
    Mam nadzieję, że Niall ją szybko znajdzie i będą żyli długo i szczęśliwie i będę seksy i dzieci, i domek z ogródkiem, i piesek, i kotek, i kanarek. ♥♥
    Buziaki.
    Gosia. xxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny!!! Koffam cuę za tego bloga!!! ;***** Czekam na następny! <33333333
    Xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochanie Ty moje :D Kocham Cie nad zycie,ale dawaj mi tu następny rozdział inaczej będzie z Tobą kiepsko ♥
    Świetny rozdzial,naprawde,dobra robota :)
    Ta relacja Lou z Harrym jest lekko dziwna hah i ta reakcja Niall na to wszystko hahahahaha lol xD Oby szybko znaleźli jakies wyjscie z tej sytuacji,bo ona oszaleje w tym pokoju bez klamek a cos czuje,ze Perrie obecnosć wcale nie pomaga :D
    Do nexta ! ♥
    Syl xx / http://mi6andonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Libster Awards! Więcej informacji na http://i-dont-forget-about-you.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń