poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 20. { Jest nas więcej }

Nie wiedziałam, gdzie mam się podziać. Wszystko było obce, a to uczucie rosło każdego dnia. Znajdowałam się tu już około trzech dni.
Zaczęłam rozmasowywać odrętwiałą rękę, na której spałam chyba całą noc. Lub dzień. Nie miałam żadnego okna, żeby móc ocenić, jaką mamy teraz porę dnia. Ostatnim, czego pragnęłam, była utrata poczucia czasu.
Wtedy mnie olśniło. Kilka razy widziałam przekreślone kreski rysowane przez więźniów. Odliczali dni do końca odsiadki. Ja też przecież mogłam to wykorzystać!
Z pewnością wydrapywanie ich paznokciem nie należało do cudownych pomysłów. Po krótkiej chwili burzy mózgu wyjęłam wsuwkę z włosów i przyczołgałam się do ściany. Mocno przycisnęłam ją do twardej powierzchni, tworząc na niej pierwszą pionową rysę. Zdmuchnęłam pył osadzony na niej i zmarszczyłam brwi. Kolor ciągle się zmieniał, tak jakby coś się poruszało. Pokręciłam głową, po czym zrobiłam drugą i trzecią kreskę. Oczyściłam wsuwkę i umieściłam ją z powrotem we włosach.
Tu działo się coś zdecydowanie dziwnego.

~

Danielle zamknęła za sobą drzwi łazienki i przerzuciła loki na plecy. Odwróciła się twarzą do mnie i posłała mi zbolały uśmiech. Ona, jako jedna z niewielu osób, faktycznie potrafiła widzieć u mnie załamanie emocjonalne. Podeszła na kilka kroków bliżej i położyła ręce na moich ramionach.
-Znajdziemy ją, już moja w tym głowa.- wyszeptała i przyciągnęła mnie do siebie, przytulając lekko. Położyłem głowę na barku dziewczyny. Tego mi było teraz trzeba. Trochę ciepła.
Ale Dan nie pachniała jak Diana. Nie przypominała jej w żadnym stopniu. Diana była niższa i miała proste włosy, lekko zakręcone na końcach. Bałem się, że ją zawiodę i nie odnajdę jej, gdziekolwiek była.
Dziewczyna rozwiała moje myśli odsuwając się i patrząc na mnie swoimi czarnymi oczami.
-Powinieneś się przespać, zanim nie wyruszymy.- stwierdziła, odgarniając oklapłe włosy z mojego czoła. Zmarszczyłem brwi. Wyglądałem na tak zmęczonego, jak byłem? Nie zauważyłem nawet podobieństwa do Diany w tym geście.
-Jest okej.- oparłem i dla potwierdzenia rozszerzyłem powieki, próbując odpędzić senność. Podziękowałem Danielle i wyminąłem ją, wracając do salonu, w obawie o zdrowie Harry'ego i Louis'ego pozostawionych samym sobie.

~

Siedziałam na podłodze oparta o ścianę, kiedy poczułam znajomy chłód. Poczułam go raz i ostatnim czego chciałam, było doświadczenie go ponownie. Przełknęłam ślinę, widząc widzianą wcześniej sylwetkę mężczyzny i jeszcze bardziej się skuliłam.
-Jak się czujesz, księżniczko?- zapytał uśmiechając się do mnie ironicznie.
-Nie mów tak do mnie.- powiedziałam cicho, ale pewnie, odważne wysuwając podbródek i zaglądając mu w oczy.
-Ależ jesteś księżniczką, piękna. Księżniczką w naszej twierdzy.
-Nie jestem żadną pieprzoną księżniczką, a ty nie masz prawa mnie tak nazywać.- wycedziłam i wstałam, by znaleźć się na mniej więcej równym poziomie z nim. Staliśmy od siebie w bezpiecznej odległości kilku metrów. Przerażał mnie jak cholera, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać.
-Jeśli będziesz grzeczna, pozwolę ci wyjść.- powiedział przekrzywiając głowę na lewą stronę. Moje serce zabiło szybciej na dźwięk jego słów.- Hej, nie ekscytuj się tak. Pozwolę ci wyjść do naszego świata, nikt nie chce cię trzymać w tej celi.
Entuzjazm ze mnie uleciał. Spodziewałam się czegoś więcej, no ale cóż, to już jakiś krok naprzód.
-Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz trzymać język za zębami.
Wyjął z tylnej kieszeni spodni duży klucz i z impetem wsadził go w ścianę, powodując że ukryte drzwi znów się pokazały. Tym razem jednak nie prowadziły do łazienki, ale na zewnątrz. Szybko wyskoczyłam, zanim Duch nie zdążył zmienić zdania i zdecydować, że może jednak posiedzę trochę w swoim białym więzieniu. Wypadłam na chodnik, a kiedy się odwróciłam, niczego za mną nie było. Po prostu dalsza część ulicy.
Uderzyła we mnie szarość tego świata. Żadnych kolorowych kwiatów, po prostu szary żwir na ścieżce, rozbiegające się w różnych kierunkach chodniki, bez jezdni, bo przecież skąd mielibyśmy wziąć samochody? Wyschnięte krzaki rosnące w równych rzędach i kilkadziesiąt obdrapanych ławek. W tle jakieś szare jeziorko. Myślę, że idealnie określającym słowem na to wszystko była "nędza". Przede mną i za mną przechadzali się jacyś ludzie, w normalnych, codziennych ubraniach. Nagle poczułam mocne uderzenie w ramię.
-Wybacz.- mruknął ten ktoś i ruszył dalej, nakładając na głowę kaptur. Prychnęłam głośno i podeszłam do najbliżej ławki. Robiło się coraz chłodniej, ale cholera, nie miałam pojęcia jak wrócić. Westchnęłam i podwinęłam nogi, krzyżując je i siadając po turecku. Rozejrzałam się na boki, a wiatr rozwiał moje włosy. Zatknęłam ich pasmo za ucho mrużąc oczy. Czemu tu było tak cholernie zimno?
-Zamarzniesz.- usłyszałam obok siebie i zobaczyłam chłopaka lub mężczyznę siadającego obok mnie na ławce. Z trudem powstrzymałam łzy. Kiedyś tak samo dosiadał się do mnie Niall. Podniosłam na niego wzrok. Mieli podobną urodę, te same jasne włosy i niebieskie oczy. Mój Anioł miał jednak raczej duży i prosty nos, a ten należący do kolesia siedzącego koło mnie był śmiesznie zadarty.- Jestem Brandon.
-Diana.- odparłam i utkwiłam wzrok w swoich kolanach.- Jesteś Duchem?
-Nah, jestem człowiekiem.- odpowiedział i założył ręce za głowę.- Podejrzewam, że ty też.
-Długo tu jesteś?- zapytałam. Może znał ludzi, którzy przyjdą po niego? Może miał kogoś, kogo był pewien?
-Tak samo długo jak i ty.
-Czyli?
-Czas to pojęcie względne.
-Nieprawda.
-Tu tak.- zaśmiał się.- Widzisz tu gdzieś słońce? Gwiazdy? Cokolwiek, co by pomogło przy stworzeniu kalendarza? Skarbie, tu czas się zatrzymał.- skrzywiłam się. Skarbie? Pff... Nie pozwalaj sobie, palancie.
Postanowiłam go jednak nie oczerniać, chociaż od razu jego zachowanie mi się nie spodobało.
-Szukają cię?
-Chyba wszystkich nas szukają.
-Wszystkich? Jakich wszystkich?
-Tu jest nas więcej. Dużo więcej. Zachowujesz się, jakbyś wyszła pierwszy raz.- prychnął.
-Bo wyszłam.- powiedziałam nieśmiało.
-Serio?- uśmiechnął się lekko.- Musiałaś być problematyczna. Jak do mnie przyszedł ten facio, od razu mnie wypuścił.
-Ten przerażający?- O, Boże. Najwidoczniej nie byłam jedyną, którą odwiedził. Ciekawe, ile dokładnie osób znajdowało się w tym miejscu.
-Czy ja wiem? Nie był przerażający. Lepiej mi powiedz, jak masz zamiar wrócić.
-Wrócić?- uniosłam brwi.- Nie wiem. Może ty mi powiesz.
-Może.- westchnął i wyprostował nogi, krzyżując je w kostkach.- A może nie.

~

Harry's POV

-Dokąd dokładnie idziemy?- dopytywał Louis, gramoląc się na zewnątrz.- Cholera, zimno tu macie.
-Może to po prostu u was jest gorąco?- odpowiedział Niall pytaniem na pytanie. Ten koleś zaczynał go chyba naprawdę denerwować.
-U nas zawsze jest gorąco, prawda Hazza? Wiesz coś o tym.- zaszczebiotał Diabeł słodkim tonem, czym doprowadzał mnie do szaleństwa.
-Nie wiem.- warknąłem przez zaciśnięte zęby. Mieliśmy z nim do czynienia jeden dzień, a miałem go dość za wszystkie pozostałe. Pociągnąłem go mocno za ramię i zostaliśmy w tyle.
-Możesz przestać upubliczniać prywatne aspekty mojego życia?- poprosiłem wściekłym tonem, a on spojrzał na mnie spod rzęs najbardziej niewinnym istniejącym spojrzeniem.
-Dlaczego, Hazzik? Żałujesz tego?
-Tak, żałuję!- krzyknąłem i zostawiłem go stojącego samego, biegnąc do Nialla i Danielle. Kiedy obejrzałem się za ramię, po prostu sterczał tam i się uśmiechał.
Kutas.

~*~
CZEŚĆ, HYHYHYHYHY. 
OCZYWIŚCIE NIE SPRAWDZIŁAM, BO JESTEM ZA LENIWA BO NIE MIAŁAM CZASU
Kochane, po pierwsze, jest sprawa. Ciągnę wątek Larry'ego, bo go lubię i jestem LS. Ale jeśli jest tu jakaś osoba, której to przeszkadza, proszę o komentarz- nawet anonimowy- bo to nie jest wątek główny, a ja nie chcę tracić czytelników. 
DZIĘKUJĘ. 
PODOBAŁ WAM SIĘ? NAPISZCIE MI CO? :(
tak lubię komentarze od was
TO MIŁEGO PONIEDZIAŁKU I CUDOWNEGO TYGODNIA WAM ŻYCZĘ MISIAKI KOCHANE! ♥ ♥ ♥

12 komentarzy:

  1. Cudowny :* kiedy następny? @_i_see_fire_

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak szczerze to ja nie jestem i raczej nie zapowiada się żebym była LS ...no ale to twoje opowiadanie ;p .... rozdział boski jak zwykle *u* nie mogę się doczekać nn :) ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że Niall szybko znajdzie Dian'e :)
    Rozdział ciekawy jak również śmieszny przez Lou
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Akcja się ciekawie rozgrywa, to znaczy nie jest nudna przez to, że choć bohaterka jest w jednym miejscu to i tak dzieje się coś co nie wprowadza tej nudy. Tak samo Niall mało jest o nim, ale to jest to gdzie ma szukać, żeby było jaśnie powinnaś dać trochę więcej Niall'a w opowiadaniu o Niall'u :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej Niall'a będzie w kolejnych rozdziałach! Wiedziałam od początku że tu będzie go mało, kiedy planowałam całokształt.
      Dziękuję bardzo za opinię Słoneczko, xxo ♥

      Usuń
  5. bożeee. kocham! czekam na następny leniuszku:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę lubię Twoje opowiadanie. Czytam je już od dłuższego czasu, po kilka razy. Mam za sobą wiele opowiadań, i tak naprawdę Twój blog jako jeden z trzech czytam na bieżąco :)
    Zabieram się za pisanie własnego bloga, mam nadzieję że choć w kilku procentach zaciekawię czytelników jak Ty.
    I oczywiście czekam na następną notkę! :* / Sana. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Kiedy zaczniesz już pisać, podeślij mi linka! ♥ :*

      Usuń
  7. uH TEN horan z szablonu *.* Podoba mi się ten blog, chociaż dużo takich już widziałam, jeszcze ta stara nazwa Harry'ego - Hazza ah wspomnienia pierwszych opowiadań ;'')
    Mogłabym poznać twoją opinię? Zalezy mi na niej!


    Zawsze jest szansa, że wejdziesz, zobaczysz, pokochasz ( mam nadzieję lol )
    youngloovers.blogspot.com
    loovelorn.blogspot.com
    fromyourlust.blogspot.com
    ifindyourlips.blogspot.com
    Nawet jak nie masz teraz ochoty, to kiedyś pewnie będzie ci się nudzić, zerknij, może warto :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się bardzo opowiadanie i błagam napisz szybko nexta bo cholernie mi się podoba ten rozdział i chyba się posram jak nie dodasz szybko nexta xD! nie jestem LS ale to twoje opowiadanie więc nie będę się wtrącać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajniusi rozdział przyjemnie sie czytało :)
    co prawda nie jestem LS ale mi to bez roznicy,czytam bo opowiadanie jest fajne i staram sie omijac czesci z Larrym a malo tego jest xd
    Do neexta :)
    Syl xx

    OdpowiedzUsuń